czwartek, 3 lipca 2014

Test na pizzę

Wierzę w uniwersalne przepisy. Ich uniwersalność ma polegać na tym iż bez względu na dodatki będzie smakować dobrze. Taki właśnie powinien być przepis na ciasto na pizzę. Tak wiem, że istnieją przepisy na pizzę chrupiącą, nie cienkim cieście i na taką na puchatym cieście, i w ogóle różne, ale jestem przekonana, że dobrze mieć na podorędziu taki przepis, który wiemy, że zawsze, ale to zawsze wyjdzie. Jakiś czas temu podzieliłam się już moim ZŁOTYM przepisem z prawdziwej włoskiej kuchni... i nie mam wątpliwości, że jest to przepis prawie perfekcyjny! (Pozostawiam sobie margines błędu na odkrycie lepszego) Niemniej jednak nie ustaję w dążeniu, aby raz po raz zadziwić Was i samą siebie, i próbuję, próbuję, próbuję kolejne przepisy... a potem jeśli przejdą test pozytywnie dzielę się nimi z wami :)
Dzisiejsza pizza smakowała mi wielce... ciasto może nie zastąpi mojego ulubionego, ale jest wystarczająco dobre, żebym mogła Wam je polecić, a składniki przybrania pizzy są och! zaskakujące i pyszne... (choć moja mama zastanawiała się dobrych kilka minut "Dlaczego to tak orzechami smakuje?!", nie smakowało jakoś przesadnie tymi orzechami - mówię Wam). 
Ach! ale zanim przepis podzielę się jeszcze z Wami prywatą... jesteśmy w trakcie malowania domu i w tym tygodniu był malowany mój pokój... Dziś postanowiłam dokończyć dzieła reorganizacji i zawiesić obrazy :) Próba powiodła się w myśl zasady "chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle", czyli wraz z haczykiem (który w innych domach działa świetnie), przyklejonym na ścianę, po zawieszeniu obrazu odpadł kawałek ściany... akurat, oczywiście, w miejscu połączenia pasków (tak mam pokój pomalowany w paski). Dobrze, że fachowiec wraca jeszcze w poniedziałek....



Będą Wam potrzebne:

Ciasto:
  • 20 g świeżych drożdży
  • 350 g mąki
  • szczypta soli (ok 1 łyżeczka)
  • 3 łyżki oliwy
  • ok 200 ml + 2 łyżki ciepłej wody
Wierzch:


  • cukinia (mnie starczyła jedna nie za duża)
  • mozzarella (ok 125 g), albo zwykły żółty ser też będzie dobry :)
  • ok 130 g pesto (moja wersja była mieszanką bazylii, rozmarynu i rukoli)
  • mała garść orzeszków arachidowych (albo innych, jakie lubimy - np. piniowych)
  • ok łyżka płynnego miodu (jeśli nam się mód scukrzył  wkładamy go do małego naczynia, które następnie wkładamy do większego naczynia z gorącą wodą - that should do the trick!)
  • garść rukoli do przybrania (mnie już brakło :P)
  • sól i pieprz
  1. Drożdże rozpuszczamy w 2 łyżkach ciepłej wody z dodatkiem 1 łyżki mąki, odstawiamy na ok 15 minut.
  2. Do dużej miski wsypujemy resztę mąki i sól, dodajemy ciepłą wodę (200 ml), oliwę i wyrośnięty rozczyn. Zarabiamy ciasto (możemy tradycyjnie najpierw wymieszać składniki łyżką, a w następnej fazie wyrabiać ręką) tak długo aż będzie odchodzić od ręki (albo miski :P zorientujecie się, że to już ten moment; nie dłużej niż 10 min). Miskę zakrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na około 2 godziny (zastosowałam tu bagietkowy trick i wstawiłam miskę do zimnego piekarnika - podziałało jak zaklęcie, ciasto wyrosło pięknie!).
  3. Cukinię i ser kroimy w cienkie plasterki. 
  4. Piekarnik nagrzewamy do 220 st C (uprzednio wyjąwszy z niego miskę z ciastem!).
  5. Ciasto rozwałkowujemy na blaszce pokrytej papierem do pieczenia. Smarujemy pesto, rozkładamy ser, a następnie cukinię i rozsypujemy orzechy. Solimy i pieprzymy.
  6. Pieczemy ok 15 min, aż brzegi lekko zbrązowieją. 
  7. Po wyjęciu z piekarnika dekorujemy miodem i, ewentualnie, rukolą. Można dodatkowo posolić i popieprzyć.

Smacznego!

P.S. Inspiracja: Palce Lizać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz