Nie zastanawiało Was kiedyś dlaczego w naszej kulturze tak głęboko zakorzenione jest niejedzenie mięsa w piątek? Znam jakby genezę takiego postępowania, zastanawia mnie jednak dlaczego jest to tak głęboko w nas, dlaczego do tego stopnia jest to ważne, że czujemy się nie do końca "swojo" łamiąc ten przepis (większość osób przynajmniej, bo ja czuję się świetnie łamiąc wszelkie przepisy :-P). Osobiście nie miałabym nic przeciwko spaghetti bolognese lub schabowemu w piątek, no ale nie gotuję tylko dla siebie, więc bezmięsny obiad w piątek it is.
Na dobrą sprawę w mojej kuchni nie gotuję się zbyt dużo mięsa (wg badań nie należy jeść częściej mięsa niż 2 razy w tygodniu), ale chęć sprzeciwienia się zasadom jest tak silna, że akurat w piątek ze wszystkich dni ugotowałabym golonkę :-D Przepis, który mam dla Was dziś jest połączeniem satysfakcjonującej ilość warzyw i mięsa, by być uważanym za danie (prawie) wegetariańskie i połechtać moją chęć rebelii! Nadziewane okrągłe cukinie są delikatne, słodkawe, odpowiednio lekkie, by być uważane za idealny posiłek na letnie wieczory, i do zrobienia tylko teraz :-P o ile kupienie standardowych cukinii, w tej chwili, nie stanowi już problemu nawet w zimie, to kupienie takich okrągłych nawet w środku lata graniczy z cudem! Tu spotkało mnie zaskoczenie, dostałam je w lokalnej biedrze :-D tanie jak barszcz! Byłam zachwycona! Już od bardzo długiego czasu spoglądałam na przepis na te nadziewane cukinie zazdrosnym okiem (podejrzewam, że okrągłe cukinie we Włoszech to nie egzotyka). Nie dziwcie się, więc, iż było to pierwsze danie jakie postanowiłam zrobić mając już te maleństwa w kuchni! :-)
Na dobrą sprawę w mojej kuchni nie gotuję się zbyt dużo mięsa (wg badań nie należy jeść częściej mięsa niż 2 razy w tygodniu), ale chęć sprzeciwienia się zasadom jest tak silna, że akurat w piątek ze wszystkich dni ugotowałabym golonkę :-D Przepis, który mam dla Was dziś jest połączeniem satysfakcjonującej ilość warzyw i mięsa, by być uważanym za danie (prawie) wegetariańskie i połechtać moją chęć rebelii! Nadziewane okrągłe cukinie są delikatne, słodkawe, odpowiednio lekkie, by być uważane za idealny posiłek na letnie wieczory, i do zrobienia tylko teraz :-P o ile kupienie standardowych cukinii, w tej chwili, nie stanowi już problemu nawet w zimie, to kupienie takich okrągłych nawet w środku lata graniczy z cudem! Tu spotkało mnie zaskoczenie, dostałam je w lokalnej biedrze :-D tanie jak barszcz! Byłam zachwycona! Już od bardzo długiego czasu spoglądałam na przepis na te nadziewane cukinie zazdrosnym okiem (podejrzewam, że okrągłe cukinie we Włoszech to nie egzotyka). Nie dziwcie się, więc, iż było to pierwsze danie jakie postanowiłam zrobić mając już te maleństwa w kuchni! :-)
Będą Wam potrzebne:
- 4 okrągłe cukinie (lub zwykłe podłużne, próbowałam, smakują także pysznie!)
- 100 g szynki pokrojonej w kosteczkę
- 100 g białego sera (używałam białego wędzonego lub feta, ale jestem pewna, że zwykły biały będzie równie dobry)
- 1 jajko
- sól, pieprz
- 2 ząbki czosnku
- bułka tarta
- tarty parmezan (za drugim razem użyłam tartego żółtego)
- 2 pomidory
- oliwa
- Cukinie obgotowujemy w osolonej wodzie przez ok 10 min (podłużne max 6 min). Wyciągamy z wody do osuszenia i wystudzenia. Odcinamy górę, ale jej nie wyrzucamy (podłużne przekrawamy w pół) i wybieramy miąższ.
- Piekarnik nagrzewamy do 180 st C.
- Na patelnię lejemy trochę oliwy, podsmażamy 1 ząbek czosnku (w całości), następnie dodajemy posiekany miąższ z cukinii. Smażymy tak długo, aż powstanie mniej więcej gęsty sos (to do końca sos nie będzie, ale woda musi odparować), solimy i pieprzymy do smaku.
- W misce mieszamy jajko, ser biały, szynkę, trochę soli i pieprzu oraz podsmażony miąższ z cukinii. Następnie dodajemy tyle parmezanu i bułki tartej by powstała gęsta masa.
- Cukinie nadziewamy po czym przykrywamy odciętymi górami. Układamy w blaszce lub naczyniu żaroodpornym uprzednio nalawszy tam trochę oliwy.
- Pomidory kroimy w półksiężyce. Mieszamy z solą, pieprzem, przeciśniętym ząbkiem czosnku i oliwą. Układamy wokół cukinii.
- Zapiekamy w piekarniku przez 20-30 min.
Smacznego!!!
P.S. Inspiracja - Mamma Mia prawdziwa kuchnia włoska.
Jak czytam te Twoje kulinarne opowiastki to natychmiast mam ślinotok i już pędziłabym do kuchni szykować smakołyki.Maleństwa jak je nazywasz,wyglądają uroczo i myślę, że też tak smakują. Muszę je przyrządzić i podzielę się z Tobą informacją, jak wyszły. Niecierpliwie czekam na kolejne przepisy. Ciotka Ewa
OdpowiedzUsuń