Maj odznacza się jeszcze jedną ważną rzeczą - początkiem sezonu grillowego. Przy dobrej pogodzie zaczynamy już w weekend majowy, a w wypadku niesprzyjającej aury przy pierwszej nadarzającej się okazji.
Ja zwierzęciem grillowym nie jestem... Nie to, że nie lubię... Nie... W zasadzie od czasu do czasu lubię, ale nie za często i tylko pod warunkiem, że nie jestem odpowiedzialna za rozpalanie w/w grilla - nie umiem. Pamiętam, że na moje 20-któreś urodziny (jedyny raz kiedy organizowałam większą imprezę dla znajomych) zaplanowałam grilla... Nom... Dobrze, że mój kuzyn przyszedł wcześniej, bo chyba nic byśmy nie jedli :) Dziś w sztuce grillowej jestem bardziej wprawiona, ale samo rozpalanie i smażenie to ciągle nie moja dywizja.
Za to potrawy towarzyszące karkóweczce i białej cienkiej kiełbasce (lub innego rodzaju mięsno/rybnym potrawom) to moja specjalność! Możecie się spodziewać w tym sezonie grillowym przepisu na drożdżowy chleb z pesto, oliwkowe ciasto, sałatkę ze szpinaku, sałatkę z pietruszki i wiele innych smakołyków. Zaczniemy jednak od sałatki z rzodkiewek, z przepisu Marty Dymek znalezionego w majowej Kuchni. Przepis podaje zgodnie z wprowadzonymi przeze mnie zmianami (choć są one raczej kosmetyczne).
Przygotowujemy (na kilka osób, najmniej 4):
- płaską dużą miskę lub duży talerz (serio - duży!)
- 1/4 szklanki orzechów arachidowych\
- 3 łyżeczki cukru trzcinowego (to jest to samo co cukier brązowy)
- 3 pęczki rzodkiewek
- kawałek imbiru (ok 4 cm)
- kawałek papryczki chili pozbawionej pestek (ok 2 cm, jeśli nie macie świeżej to może być kawałek suszonej, namoczonej w ciepłej wodzie)
- sok z 1 limonki
- 2 łyżeczki sosu sojowego
- sól
- kilka listków świeżej mięty, kolendry i bazylii
- Na rozgrzaną patelnię wsypujemy orzechy arachidowe i chwilę prażymy (ok 30 sekund). Następnie posypujemy 1 łyżeczką cukru trzcinowego i delikatnie mieszamy tak, aby rozpuszczający się cukier oblepił orzeszki. Zdejmujemy z pieca i odstawiamy na bok.
- Gdy orzeszki nam się studzą myjemy i oczyszczamy rzodkiewki, a następnie kroimy je w cienkie plasterki i zsypujemy do miski.
- Kiedy orzeszki wystygną, wrzucamy je do moździerza i rozgniatamy. Jeśli nie mamy moździerza można go zastąpić miską i tłuczkiem (choć zadanie jest wtedy trudniejsze).
- Imbir i chili (bez pestek!) siekamy i wrzucamy do rzodkiewek. Dodajemy resztę cukru (2 łyżeczki), sok z limonki, sos sojowy oraz szczyptę soli. Dokładnie mieszamy dociskając rzodkiewki tak, aby puściły jak najwięcej soku. Wrzucamy połowę ziół i połowę orzeszków - mieszamy. Resztę ziół i orzeszków wykorzystujemy do dekoracji.
Idealnie nadaje się do grilla, ale dobra także będzie do kolacji, czy obiadu. Bardzo ostra i jednocześnie dość słodka - pycha!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz