Postanowiłam nowy cykl zapoczątkować! Raz od czasu do czasu (nie regularnie) będę Wam mówiła gdzie jadłam i czy było dobre...Myślę nad nazwą cyklu, więc uzupełnię ją w późniejszym terminie.
Na pierwszy ogień trafi miejsce, które wprost uwielbiam! Wizyta w Krakowie jest prawie nieważna jeśli nie zjem śniadania w Charlotte. Jest druga (pierwsza?) Charlotte w Warszawie, ale tam nigdy nie byłam, więc nie będę się wypowiadać z punktu osoby wszechwiedzącej (wszechjedzącej), ale podejrzewam, że zarówno obsługa jak i menu stoją, także, na najwyższym poziomie.
Również mój ostatni pobyt w Krakowie nie mógł się obyć bez śniadania w Charlotte. Tym razem decyzja została podjęta by spróbować słynnego śniadania z szampanem! Skład takiego śniadania to: zwyczajowy koszyk z pieczywem, herbata/kawa/sok, dżem/miód/czekolada, jajko i kieliszek szampana! Mówię Wam pychota! Wybrałam jak zwykle herbatę z indyjskimi przyprawami, bo tak dobrej nigdzie indziej nie piłam (woreczki z herbatą są płócienne i zszywane!!), jajko miało odpowiednią konsystencję, a chleb jak zwykle był chrupiący. Dobrze się jest wybrać większą grupą, bo wtedy każdy może wziąć innych dżem lub inną czekoladę, a tak na jedną osobę przypada tylko jeden słoik Jest to miejsce, które zdecydowanie polecam, ilekroć tam byłam nie wyszłam zawiedziona... A menu jest tam zdecydowanie bogatsze niż to co ja dotychczas jadłam, ale jak już tak jestem to nigdy nie mogę się powstrzymać przed tradycyjnym francuskim śniadaniem! Z resztą menu możecie przeczytać sobie wcześniej, przed wizytą, na stronie internetowej Charlotte. Uwaga: jadają tam tłumy krakowian, więc warto przyjść wcześniej, bo może trzeba będzie czekać na miejsce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz